Jesteśmy tym, co jemy
Jeszcze nie do końca uświadamiamy sobie, że jesteśmy tym, co jemy. Z reguły nie traktujemy przygotowywania posiłków priorytetowo. Często jemy szybko i byle jak. Nie mamy czasu na celebrowanie posiłków, przygotowywanie ich ze świeżych produktów u siebie w domu. Często kupujemy w supermarketach gotowe dania, które tylko odgrzewamy w mikrofalówce. Efekty takich działań widać bardzo szybko: otyłość, słaba wydolność organizmu, apatia, zmęczenie i zniechęcenie. We wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek. Oczywistym jest, że po przeczytaniu tych zdań większość z nas i tak nie przemieni się w osoby gotujące, przywiązujące wagę do zjadanych produktów. Wystarczy jednak, że zaczniemy myśleć o tym, co jemy i jakich dokonujemy wyborów. Zmiana nawyków nie musi się wcale zaczynać od radykalnego zerwania z dotychczasowym stylem życia. To i tak jest niemożliwe. Zacznijmy jednak od małych kroków, choćby zacznijmy omijać szerokim łukiem wszystkie jadłodajnie oferujące nam fast foody. Owszem, zjedzenie raz na jakiś czas hot-doga, frytek lub kebaba nie spowoduje tragedii, ale ograniczenie takiego żywienia będzie już krokiem ku zastosowaniu zdrowych nawyków.